piątek, 8 stycznia 2010

Helsinki- Imatra

Jeszcze tylko jedno spojrzenie na lotnisko Rygi i startujemy. Fińskie powitanie kapitana samolotu zabrzmiało zbyt szybko, ale to nic, bo nawet nie staram się zrozumieć tego języka. zaskakujące jest jak można szybko czytać tak długi i z pozoru nie pasujące do siebie litery- jednak można;. Lot trwał bardzo krótko- za pierwszym razem tak bym nie powiedziala, a jednak, latanie jest całkiem przyjemne. Helsinsfors- (szwedzka nazwa miasta) przywitał pasażerów mroźnym wiatrem i przeszywającym chłodem.
Teraz tylko jak dostać się na dworzec centralny? Prościej niż sądziłam- autobus już czekał razem z pomocna dłonią fińskiego kierowcy. Dworzec- modernistyczny, przytłaczający, ogromny, ale najładniejszy jaki kiedykolwiek widziałam, zapełniony pasażerami, chyba z całego świata. Wokół budynku szklana obudowa sklepów, tworzy jakby scenę wokół stacji. Wszyscy pospiesznie wchodzą i wychodzą, przekraczają cztery drzwi, jak cztery strony świata. Ruch, chłód, zmiana, szkło,mróz, światła- i tak na zmianę- to właśnie Helsinki.
Pociąg do Imatry zaraz podjedzie....









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz